Grad najlepszych wyników na świecie w sezonie 2017, minima Polaków na mistrzostwa Europy oraz niesamowity bieg Joanny Jóźwik ukoronowany znakomitym rekordem Polski – to w skrócie wydarzenia wieczornego mityngu Copernicus Cup (IAAF World Indoor Tour) w Arenie Toruń. Na trybunach toruńskiej hali zasiadło ponad 5000 miejsc.

Halowa mistrzyni świata z Portland Barbara Pierre już w eliminacjach uzyskała znakomity czas 7.11 – najlepszy na świecie w sezonie 2017. W finale Amerykanka biegła równie szybko walcząc do ostatnich metrów o triumf z Ezinne Okparaebo. Po analizie zdjęcia fotofiniszu okazało się, że Norweżka i sprinterka z USA uzyskały identyczny czas 7.12 i podzieliły się triumfem. Dobrze spisała się również Ewa Swoboda, która z wynikiem 7.21 wypełniła minimum na mistrzostwa Europy w Belgradzie oraz wysunęła się na czoło polskich tabel.

Nowy rekord mityngu, najlepszy wynik na świecie oraz rekord życiowy – trzy w jednym dla triumfatora biegu na 60 metrów Amerykanina Ronniego Bakera. Zawodnik z USA przebiegł sprinterski dystans w Arenie Toruń w 6.46. Siódmy był najlepszy z Polaków Dariusz Kuć (dziś 6.78).

Formą imponuje w tym sezonie Klaudia Siciarz. Młoda polska płotkarka w Toruniu drugi raz w tym sezonie poprawiła rekord Polski do lat 20 – podczas Copernicus Cup swój wynik wyśrubowała do poziomu 8.17 i zajęła czwarte miejsce. Tuż za jej plecami finiszowała najlepsza obecnie Polka Karolina Kołeczek – 8.18. Wygrała Chorwatka Andrea Ivančević, która w finale uzyskała 7.96.

Pochodzący z Kuby reprezentant Hiszpanii Orlando Ortego nie dał szans rywalom w finałowym biegu na 60 metrów przez płotki. Medalista olimpijski z Rio de Janeiro zwyciężył z przekonywującą przewagą uzyskując na mecie 7.48, poprawiając rekord Hiszpanii. Najlepszy z Polaków – Dominik Bochenek – był czwarty z czasem 7.78, bliskim wynoszącego 7.75 wskaźnika PZLA na halowy czempionat kontynentu w Belgradzie.

Choć przez większość dystansu liderem biegu na 400 metrów był Czech Pavel Maslák to halowy mistrz świata na ostatniej prostej osłabł z sił i został wyprzedzony przez Bralona Taplina. Zwycięzca biegu uzyskał czas 45.59, najlepszy w tym roku na świecie. Czwarte miejsce zajął Łukasz Krawczuk (47.06).

– Tempo biegu była dla mnie doskonałe, czułem się mocny i zwyciężyłem. Jestem zadowolony z uzyskania najlepszego rezultatu w tym roku. – skomentował start w Toruniu Bralon Taplin.

Znakomicie w sezonie halowym startuje Iga Baumgart. Polka, która ma za sobą m.in. udany biegu w Spale gdzie poprawiła rekord życiowy i wypełniła wskaźnik na Belgrad podczas Copernicus Cup nie dała szans rywalkom okazując się najlepsza na dystansie 400 metrów z czasem 52.17, będącym jej rekordem życiowym. Druga na mecie Justyna Święty wypełniła wynikiem 52.54 minimum PZLA na mistrzostwa Europy w Kombank Arenie w Belgradzie.

W biegu na 800 metrów Joanna Jóźwik spełniła marzenia o rekordzie Polski. Polka, znakomicie poprowadzona na pierwszych 500 metrach przez klubową koleżankę Emilię Ankiewicz oraz niesiona żywiołowym dopingiem publiczności wytrzymała narzucone tempo i na mecie uzyskała fenomenalny wynik 1:59.29. Do dziś posiadaczką najlepszego wyniku w hali w historii polskiej lekkoatletyki była Lidia Chojecka, która w 1999 uzyskała 1:59.99. Rezultat podopiecznej Andrzeja Wołkowyckiego to oczywiście wyśrubowany najlepszy wynik na świecie w sezonie 2017. Zwycięstwem w Toruniu Polka zapewniła sobie triumf w cyklu IAAF World Indoor Tour.

– Sama bieżnia jest bardzo szybka, a do tego niósł mnie wspaniały doping toruńskich kibiców. Była do tego biegu doskonale przygotowana i udało się pobić rekord z czego jestem niezmiernie zadowolona. Bieg był bardzo ciężki, co było widać na mecie. – mówiła szczęśliwa nowo kreowana rekordzistka Polski Joanna Jóźwik.

Adam Kszczot miał wielką chrapkę na trzeci z rzędu triumf w mityngu Copernicus Cup, ale na ostatnich metrach rywalizacji w biegu na dystansie 4 okrążeń hali polskiego czempiona biegów średnich wyprzedził Nicholas Kipkoech. Kenijczyk wygrał z czasem 1:46.34 przerywając trwająca od sezonu 2015 passę wygranych Kszczota w hali. Polak bieg w Arenie Toruń zakończył z wynikiem1:46.44. Dobrze spisał się w Toruniu 20-letni podopieczny Stanisława Jaszczaka Mateusz Borkowski, który czasem 1:47.11 poprawił rekord życiowy i uzyskał wskaźnik na mistrzostwa Europy w Belgradzie.

– Drugie miejsce uważam za jak najbardziej dobre. Jestem trochę zmęczony ostatnimi występami i treningami dlatego uważam dzisiejszy wynik za udany. – skomentował swój występ Kszczot.

Marcin Lewandowski już przed toruńskim mityngiem zapowiedział, że swoje honorarium za start przekaże na cele charytatywne. W związku z chorobą i zmienionym cyklem przygotowań Polak zdecydował się pobiec na zawodach w Toruniu na dystansie 1500 metrów. Wybór ten okazał się słuszny – zawodnik bydgoskiego Zawiszy początkowo biegł z tyłu stawki, ale na 200 metrów przed metą zaatakował i finiszował jako drugi ze znakomitym wynikiem 3:38.24, bliskim jego własnemu rekordowi Polski. Lewandowski wypełnił tym czasem minimum na halowe  mistrzostwa Europy w Belgradzie, a na mecie uległ jedynie Kenijczykowi Bethwelowi Birgenowi (3:37.63).

– Mogło być lepiej, ale ostatnie dwa tygodnie przepracowałem słabiej przez chorobę. Po mityngu podejmiemy z trenerem decyzję, czy wystartujemy w mistrzostwach Europy, czy polecimy do Etiopii szlifować formę przed mistrzostwami świata. – mówił po biegu Lewandowski.

Genzebe Dibaba zapowiadała, że w Toruniu zaatakuje rekord świata w biegu na 1500 metrów. Utytułowana Etiopka pobiegła w Polsce bardzo szybko, ale niestety rekordu globu nie poprawiła. Niejako na pocieszenie biegaczka z Afryki czasem 3:58.80 wysunęła się zdecydowanie na czoło światowych tabel. W szybkim biegu bardzo dobre wyniki uzyskały Polki – Sofia Ennaoui czasem 4:06.59 (rekord życiowy) i Katarzyna Broniatowska 4:11.73 wypełniły wskaźnik PZLA na halowe mistrzostwa Europy.

Wygraną i rekordem życiowym uczciła swoje urodziny Anna Jagaciak-Michalska – polska trójskoczniki w Toruniu skoczyła 13.95, a później 13.97. Wynik zawodniczki z Puszczykowa jest lepszy od wskaźnika PZLA na halowe mistrzostwa Europy w Belgradzie.

Szwajcarka Nicole Büchler była najlepsza w skoku o tyczce pokonując wysokość 4.60 (trzy nieudane próby na 4.70). Kamila Przybyła i Justyna Śmietanka skoczyły 4.20 i zostały sklasyfikowane na czwartym i piątym miejscu.

Nie przestaje świetnie skakać Sylwester Bednarek. Lider światowych tabel (2.33 w Bańskiej Bystrzycy) w pierwszych próbach – jako jedyny ze startujących –  pokonywał w Arenie Toruń 2.15, 2.20, 2.24 oraz 2.27. Po dwóch zrzutkach na 2.30 zawodnik RKS Łódź zrezygnował z kolejnych prób, ale i tak wyjedzie z Torunia w glorii zwycięzcy Copernicus Cup.

Ostatnia odsłona tegorocznego cyklu IAAF World Indoor Tour 18 lutego w Birmingham.

Tekst: Maciej Jałoszyński

Zdjęcia: Tomasz Kasjaniuk